Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krakowska trzyma się na rurze gazowej

MaW
MaW
Al. Krakowska jest już przejezdna. Drogowcy załatali dziurę w ulicy. Jednak przyszłość alei jest niepewna.

Całonocna walka z kilkumetrową wyrwą przyniosła efekty. Dziurę udało się załatać nad ranem. A od świtu al. Krakowska w kierunku centrum jest przejezdna. Pośpiech w naprawie spowodował, że nie ustalono dlaczego ulica się zapadła. To już drugi taki przypadek w ciągu 4 miesięcy, w tym samym miejscu.

- Przeprowadzona została próba "Karchera" - mówi Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. - Polega ona na wpuszczeniu do wykopu wody pod dużym ciśnieniem, by sprawdzić, którędy ona wypłynie - tłumaczy.

Działania te sugerują, że hipoteza o awarii kanału ściekowego, jako przyczynie zapadnięcia, jest prawdziwa. Do tej pory jednak ZDM nie potwierdził tej wersji. - Przyczyną mogą być także czynniki geologiczne - mówi rzecznik. I zaznacza, że zanim dojdzie do badania tych czynników, do kanału, którego według ZDM nie znaleziono, będzie musiał wejść człowiek z kamerą.

Pewne jest jednak, że ulica została naprawiona prowizorycznie, ponieważ nie usunięto przyczyny zapadnięcia się drogi. - Wyrwa została zasypana dużą ilością trudnego do wypłukania kruszywa, na które położono asfalt - tłumaczy Marcin Zieliński z Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg. - Będziemy monitorować to miejsce, żeby do zapadnięć w przyszłości nie doszło - zaznacza Zieliński.

To może się powtórzyć?

Według pracujących przy naprawie robotników będzie co monitorować. - Tam na głębokości kilku metrów jest kanał, który gdzieś prowadzi. Nie został przykryty, więc prędzej czy później stanie się to samo co stało się dziś - mówi jeden z robotników.

Udało nam się też ustalić dlaczego przewidywaną na kilka dni naprawę wykonano w jedną noc. - Kanał, który spowodował zapadnięcie jest na dość dużej głębokości, ma kilka metrów. Nad nim, około dwóch metrów pod powierzchnią drogi jest nieczynna żeliwna rura gazowa, na której oparła się podstawa drogi - tłumaczy robotnik. - Gdyby nie było tej rury, podstawa wpadłaby do wyrwy i trzeba by na tym odcinku budować drogę od nowa - zaznacza nasz rozmówca.

Do kogo należy kanał? - Na 99 procent nie jest on naszą własnością - mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Spółka wydała nawet stosowne oświadczenie, które możemy przeczytać na jej stronie. "MPWiK informuje, iż przyczyny zapadnięcia jezdni w tym rejonie nie są spowodowane usterką infrastruktury wodociągowo - kanalizacyjnej eksploatowanej przez spółkę" - czytamy w oświadczeniu.

Robotnicy, którzy byli na miejscu, mają na to swoje zdanie. - Bzdura i kłamstwo, to rura wodociągowców - zżymają się zgodnie robotnicy.



Zobacz także:

Koszmar na wjeździe do stolicy od Janek
Włochy i Ursus stoją w korku
Za ciasne rondo przy Cierlickiej do poprawki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto