Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezwykłe pamiętniki mieszkańców Warszawy. Jak zareagowali na wybuch wojny? "Zarządziłam w domu wielkie sprzątanie"

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Robotnik związany z Polską Partią Socjalistyczną. Pracował w Zarządzie Miasta. We wrześniu 1939 roku pracował w ratuszu, jak twierdzi - jako „żołnierz Starzyńskiego”. Po kapitulacji Warszawy działał w konspiracji 

*
 *
 *

„Na skutek sprzeczki żony z matką, żona była zmuszona opuścić mieszkanie rodziców, zostawiła dzieci i, nieszczęśliwa, udała się do naszego mieszkania na Koło. (...) Choć było późno, pojechałem na Koło. Zastałem żonę samą w mieszkaniu, owiniętą w pierzynę, w ubraniu i wtuloną w końcu pokoju na ziemi, były naloty, więc wystraszona i samotna chciała przez to okutanie się nic nie słyszeć. Teraz opowiedziała mi, ile to przykrości doznawała co dzień od matki, a dnia dzisiejszego doszło do ordynarnych rękoczynów i pokazała mi podartą garderobę, popłakując cicho. Ponieważ była sierotą, nie miała bliższej rodziny, nie miała się schronić do kogo (...). Nic na razie nie mogłem poradzić, gdyż były działania wojenne, następnie troska o dzieci, które były małe, a wolałem, żeby były u matki, a żona kategorycznie mi oświadczyła, że tam nie wróci, więc zostawiłem jej pewną sumę pieniędzy z prośbą o zawieszenie gniewu na pewien czas i utuliłem ją pieszczotą do snu, całując na pożegnanie, już śpiącą, w kochane oczy i jasną głowę z formie złotego warkocza”.
Robotnik związany z Polską Partią Socjalistyczną. Pracował w Zarządzie Miasta. We wrześniu 1939 roku pracował w ratuszu, jak twierdzi - jako „żołnierz Starzyńskiego”. Po kapitulacji Warszawy działał w konspiracji * * * „Na skutek sprzeczki żony z matką, żona była zmuszona opuścić mieszkanie rodziców, zostawiła dzieci i, nieszczęśliwa, udała się do naszego mieszkania na Koło. (...) Choć było późno, pojechałem na Koło. Zastałem żonę samą w mieszkaniu, owiniętą w pierzynę, w ubraniu i wtuloną w końcu pokoju na ziemi, były naloty, więc wystraszona i samotna chciała przez to okutanie się nic nie słyszeć. Teraz opowiedziała mi, ile to przykrości doznawała co dzień od matki, a dnia dzisiejszego doszło do ordynarnych rękoczynów i pokazała mi podartą garderobę, popłakując cicho. Ponieważ była sierotą, nie miała bliższej rodziny, nie miała się schronić do kogo (...). Nic na razie nie mogłem poradzić, gdyż były działania wojenne, następnie troska o dzieci, które były małe, a wolałem, żeby były u matki, a żona kategorycznie mi oświadczyła, że tam nie wróci, więc zostawiłem jej pewną sumę pieniędzy z prośbą o zawieszenie gniewu na pewien czas i utuliłem ją pieszczotą do snu, całując na pożegnanie, już śpiącą, w kochane oczy i jasną głowę z formie złotego warkocza”. dzięki uprzejmości Muzeum Warszawy
Niezwykłe pamiętniki mieszkańców Warszawy. Wspominają wrzesień 1939, gdy wybuchła wojna, a na stolicę spadały bomby. Niektórzy żyli w strachu, a inni przeszli do codziennych zajęć. "Pod bombami przenosili meble" - wspomina Romana Dalborowa, która 1 września odebrała klucze do nowego mieszkania. Jak warszawiacy zapamiętali pierwsze dni wojny?

Ostatniego dnia sierpnia 1939 roku w Warszawie pojawiły się wielkie żółte plakaty. „Mobilizacja powszechna” krzyczał nagłówek rozporządzenia prezydenta Mościckiego. Miasto zaczęło przygotowania. Nie każdy jednak chwytał za broń, nie każdy był na linii frontu. Wojna to przecież nie tylko armia i żołnierze.

Dwa lata po zakończeniu wojny Uniwersytet Warszawski rozpisuje konkurs na „Pamiętnik Warszawiaka”. Nadesłano 134 opowieści z września 1939 roku. To fascynująca opowieść o codzienności w oblężonym mieście.

W galerii znajdziecie niezwykłe opowieści mieszkańców Warszawy

Robotnik związany z Polską Partią Socjalistyczną. Pracował w Zarządzie Miasta. We wrześniu 1939 roku pracował w ratuszu, jak twierdzi - jako „żołnierz Starzyńskiego”. Po kapitulacji Warszawy działał w konspiracji 

*
 *
 *

„Na skutek sprzeczki żony z matką, żona była zmuszona opuścić mieszkanie rodziców, zostawiła dzieci i, nieszczęśliwa, udała się do naszego mieszkania na Koło. (...) Choć było późno, pojechałem na Koło. Zastałem żonę samą w mieszkaniu, owiniętą w pierzynę, w ubraniu i wtuloną w końcu pokoju na ziemi, były naloty, więc wystraszona i samotna chciała przez to okutanie się nic nie słyszeć. Teraz opowiedziała mi, ile to przykrości doznawała co dzień od matki, a dnia dzisiejszego doszło do ordynarnych rękoczynów i pokazała mi podartą garderobę, popłakując cicho. Ponieważ była sierotą, nie miała bliższej rodziny, nie miała się schronić do kogo (...). Nic na razie nie mogłem poradzić, gdyż były działania wojenne, następnie troska o dzieci, które były małe, a wolałem, żeby były u matki, a żona kategorycznie mi oświadczyła, że tam nie wróci, więc zostawiłem jej pewną sumę pieniędzy z prośbą o zawieszenie gniewu na pewien czas i utuliłem ją pieszczotą do snu, całując na pożegnanie, już śpiącą, w kochane oczy i jasną głowę z formie złotego warkocza”.

Niezwykłe pamiętniki mieszkańców Warszawy. Jak zareagowali n...

Warszawiacy zapamiętali upalne lato, mnóstwo bezpańskich psów oraz wszechobecny odgłos spadających pocisków. „Nauczyliśmy się już odróżniać, skąd przychodzi, wiemy, że ten oto przelatujący z gwizdem pocisk już nie nam grozi, że owa bomba, której wybuch właśnie słychać, nie nasz dom przemieni w kupę gruzów“ - wspomina Halina Richterowa.

Warszawskie Termopile. Krwawa bitwa z września 1939. "Razem ginęli, spleceni w śmiertelnych zmaganiach"

Wojna wydawała się dla innych nierealna. Nie wszyscy wiedzieli jak się przygotować. „Jako dobra gospodyni, zabrałam się do działań przygotowawczych. Najpierw więc zarządziłam w domu „wielkie porządki” z myciem okien, froterowaniem podłóg, zakładaniem świeżych firanek itd. Po tym zabrałam się do robienia zakupów. (...)Tak byłam przejęta, aby podczas wojny nie zabrakło czegokolwiek, że nawet nie dopuściłam do głowy tej myśli, iż może zabraknąć rzeczy najważniejszej - domu“ - wspomina Maria Ratuszyńska.

Wspominając wrzesień 1939 roku pamiętamy o żołnierzach, dowódcach i urzędnikach ratujących dzieła sztuki. Często zapominamy o cywilach, dlatego tym razem chcemy oddać im głos. Tym bardziej, że nie byli świadomi czym jest wojna totalna i jak bardzo może zmienić się ich życie. Dobrym przykładem niech będzie wspomnienie mieszkanki Ochoty.

Na pierwszego września wyznaczona była nasza przeprowadzka w okolicę Kolonii Staszica. Wóz meblowy zjawił się dopiero czwartego. Pod bombami przenosili meble do mieszkania, przez cały dzień z ciągłymi przerwami w gorętszych chwilach, kiedy to wszyscy uciekali do piwnicy. W przeciągu 24 godzin urządziłam się na nowym mieszkaniu „jakby nigdy nic”. Dywany na podłogach, obrazy na ścianach, w szafach wszystko ułożone – że niby normalnie… że niby nic się nie stało i nic się nie dzieje. A działo się.“ - wspominała Romana Dalborowa.

- Największe ofiary w konfliktach zbrojnych ponosi ludność cywilna - mówi Ewa Nekanda-Trepka, dyrektorka Muzeum Warszawy, nawiązując do wystawy „Nieba i ziemi nie widać. Warszawiacy o wrześniu 1939”, którą będziemy mogli oglądać od 13 września w budynku muzeum na Rynku Starego Miasta. - Naszą uwagę przykuły indywidualne losy, nadzieje, lęki i refleksje zaangażowanych w obronę Warszawy mieszkańców - mówi Julian Borkowski, jeden z kuratorów wystawy. W Muzeum Warszawy zobaczymy trzynaście wybranych historii mieszkańców. My przedstawiamy fragmenty pamiętników, których część również znajdzie się na wystawie.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto