Doceniano fakt, że na rowerze żołnierz porusza się cicho, szybciej, z mniejszym wysiłkiem, może zabrać więcej ekwipunku.
Rower ma też niebagatelną zaletę - nie potrzebuje paliwa! Jest więc pojazdem niezależny od linii zaopatrzenia.Dla porównania, niemieckie, świetne czołgi, po załamaniu się logistyki,zamieniły się pod Stalingradem w bezużyteczne kupy złomu.
Jedną z najbardziej spektakularnych a mało u nas znanych rowerowych akcji był zorganizowany przez Japończyków "rajd przełajowy" na Singapur.
Ta brytyjska twierdza była świetnie chroniona od strony morza, a stosunkowo słabo od lądu. Anglicy np: nie posiadali tu czołgów, uznawanych za zupełnie nieprzydatne w tropikach.
Brytyjski piechur potrafił pokonać w dżungli do 30 kilometrów dziennie, z 15 kilogramowym obciążeniem. Nie mógł więc zbytnio oddalić się od baz zaopatrzenia. Dowództwo brytyjskie nie brało więc zupełnie pod uwagę ataku od strony nieprzebytej, ich zdaniem, dżungli.
Japończycy desantowali się w sporej odległość od Singapuru (blisko tysiąc kilometrów) i na 12 tysiącach rowerów popedałowali przez leśną dzicz. Każdy z żołnierzy zaopatrzony w 40 kilogramów prowiantu i sprzętu.Było to japoński rowerowy Blitzkreig (wojna błyskawiczna).
Szybkość i sprawność poruszania żołnierzy z Kraju Kwitnącej Wiśni zaskakiwała i przerażała Anglików, demoralizując ich i odbierając wolę walki. Tym bardziej, że w środku dżungli Japończycy potrafili wyczarować armaty! (przewozili je rowerami w częściach, a przed atakiem skręcali "do kupy").Na rower nie tylko sporo można zapakować, ale i łatwo go przenieść.
Japończykom nie straszne były przeszkody terenowe - gdy napotkali w miarę płytką rzekę budowali żywe mosty. Do wody wskakiwali żołnierze i ustawiali się para za parą, biorąc na barki wiązki naciętego w dżungli bambusa. Po takim moście, przechodzili z rowerami i sprzętem inni żołnierze!
Później żywy most wychodził z wody, otrzepywał się z tropikalnych pijawek, wsiadał na rowery przeniesione uprzednio przez kolegów i ... naprzód!
Gęsta zieleń tropikalnego lasu nie pozwalała Brytyjczykom rozpoznać, z jak licznym przeciwnikiem mają do czynienia, co przyniosło katastrofalne rezultaty. Po kilku tygodniach stała się rzecz niewyobrażalna - Singapur padł, pomimo , że Brytyjczycy posiadali kilkukrotną przewagę liczebną! Ale o tym dowiedzieli się dopiero po złożeniu broni...
Rowery odegrały też niebagatelną rolę w wojnie w Wietnamie. Amerykanie z zapałem bombardowali wietnamskie szlaki zaopatrzenia. Robili to za pomocą bajecznie drogich bomb, zrzucanych z bajecznie drogich samolotów, startujących z bajecznie drogich lotniskowców. A Wietnamczycy na rowerka dowozili w workach ziemię i kamienie, leje po bombach zasypywali, uklepywali łopatami i szlaki znów były przejezdne.
Tyle na dziś o wojennych zaletach rowerów. Za to chyba nikogo nie trzeba przekonywać do tego ,jak bardzo rower jest pożyteczny w czasie pokoju, jak szybko dowozi nas tam, gdzie chcemy, jak spala nasz tłuszcz zamiast pieniędzy i paliwa, ja sprawnie porusza się w miejskiej dżungli!
"Kawał na dziś":Przychodzi amerykański generał i mówi: Mam dwie wiadomości - jedną dobrą, drugą złą.No to może najpierw powiedz tą złą.Potwierdziły się przypuszczenia, że Koreańczycy z Północy mają bombę atomową.To fatalnie! A ta dobra wiadomość?Mogą ją zrzucać tylko z rowerów...
Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?