Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rudera na dębickim osiedlu nadal straszy

Redakcja
W sierpniu, na prośbę mieszkańców, pisaliśmy o zdewastowanym pawilonie, który od lat szpeci osiedle Pana Tadeusza. – Zaraz po artykule Nowin zjawiła się ekipa, wzięli się za barak. Ale roboty stanęły, a rudera nadal straszy – zadzwonił do nas wczoraj Czytelnik.

- Jest nawet gorzej niż było. Bo teraz doszła obskurna siatka, a przed barak wywleczono jakieś graty. M.in. stary fotel, doskonałe miejsce wypoczynku dla osiedlowych pijaczków – denerwował się pan Stanisław z ul. Szkotniej. – Zresztą bramki w siatce to jakaś kpina! Zamontowali tylko konstrukcje, przez które bez problemu można wejść na teren, gdzie stoi pawilon.
Obiecanki cacanki właściciela?
Przypomnijmy, że kiedy poruszaliśmy temat baraku w sierpniu, władze miasta zobowiązały się załatwić sprawę. Burmistrz Paweł Wolicki zgadzał się, że rudera stanowi wątpliwą ozdobę osiedla Pana Tadeusza i parkingu, na którym zatrzymują się przyjeżdżający z różnych stron miasta klienci dużego, pobliskiego sklepu.
– Rzeczywiście budynek wygląda tragicznie. Ustaliliśmy jego właściciela. Już z nim rozmawialiśmy. Otrzymaliśmy zapewnienie, że w najbliższym czasie doprowadzi swoją własność do porządku – informował nas wtedy burmistrz Wolicki.
Odczekali dwa miesiące
Przy okazji wyszło na jaw, że rudera należy do radnego poprzedniej kadencji. Urzędnicy nie skierowali do niego oficjalnego pisma w sprawie budynku. - Bierzemy za dobrą monetę obietnicę właściciela. Wierzę, że skoro się zobowiązał, to sprawę załatwi – miał nadzieję Wolicki. Dodał, że jeżeli w ciągu miesiąca nic się nie zmieni, zostanie wszczęta oficjalna procedura.
- Zmieniło się, ale na gorsze! – irytuje się mieszkaniec osiedla. – I tak byliśmy cierpliwi z sąsiadami, bo zanim do was znowu zadzwoniłem, odczekaliśmy prawie dwa miesiące. Liczyliśmy, że po prostu ekipa strasznie się wlecze. Mieliśmy nadzieję, że siatkę wokół baraku dokończą, sprzątną śmieci, zamalują paskudne bazgroły na pawilonie. Ale nic z tego!
Jutro będzie odpowiedź
W tej sytuacji przypomnieliśmy wczoraj władzom miasta o niezałatwionym problemie. Ponieważ burmistrz Paweł Wolicki wybrał się służbowo do Rzeszowa, rozmawialiśmy z jego zastępcą Krzysztofem Krawczykiem. – Sprawdzimy, jak w tej chwili sytuacja wygląda, co zostało zrobione. Skontaktujemy się z właścicielem. W piątek będę mógł udzielić wyczerpującej odpowiedzi – wiceburmistrz Krawczyk poprosił Nowiny o ponowny kontakt.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto