Drogi dla niewidomych i niedowidzących na dworcach i w innych miejscach publicznych są oznaczone wyczuwalnymi stopą wypustkami. Trasy te mają pomóc osobom o ograniczonych możliwościach poruszanie się w przestrzeni miejskiej. Niestety, wielu warszawiaków uważa, że te ścieżki służą do... ciągnięcia walizek. Na fanpage'u warszawskiej Niewidzialnej Wystawy pojawił się apel o niezastawianie wypustkowych dróg prowadzących.
''Na dworcach, choć nie tylko, bez trudu każdy posiadacz zdrowych oczu zauważy srebrne linie położone na posadzce. Zdarza się, że prowadzą one do szeregu kropek, skręcają, czasem też - o zgrozo (ale o tym w oddzielnym poście) potrafią prowadzić donikąd... Kwestia projektowania przestrzeni.
Ale, ale! Najmilsi, te linie to nie magiczny tor do ciągnięcia walizek. Na zdrowy rozsądek - to naprawdę ani trochę nie przypomina ruchomych pasów na lotniskach, tam faktycznie coś jedzie, coś odciąża. A tu - statycznie i bez szału. Bo to są ścieżki, ścieżki prowadzące! A dla kogo? A dla niewidomych, szanowni czytelnicy!'' - czytamy na fanpage'u Invisible Exhibition - Niewidzialna Wystawa.
Na takich ścieżkach często stoją bagaże, a obok beztrosko dyskutują pasażerowie, pijąc swoje kawy. Dla większości osób nie stanowi to żadnego problemu. Tymczasem dla osób niewidomych jest to wielkie utrudnienie. Wolontariusze Niewidzialnej Wystawy przekonują, że dworce kolejowe bywają skomplikowane do przejścia nawet dla osób, które nie mają problemów z widzeniem. Osoby niedowidzące tym bardziej potrzebują wytyczonych ścieżek, by odnaleźć się w dworcowym labiryncie i swobodnie przemieszczać się do celu.
Skutki zastawiania ścieżek odczuła jedna z przewodniczek wystawy, Kasia. "Została niemalże stratowana przez bezmyślnych przechodniów, którzy uznali, że mogą stadnie, z walizkami, zajmować oznaczenia dedykowane konkretnej grupie" - czytamy we wpisie na facebooku. Pozostawiony beztrosko bagaż przecież może mieć smutny finał w postaci złamanej laski czy nawet obrażeń ciała.
W komentarzach pod postem Niewidzialnej Wystawy odezwało się wiele osób. Dla jednych funkcja listew na posadzce dworców była oczywista: ''O rany, myślałam że to jasne jak słońce (to idealna metafora dla niedowidzacych) że te rowkowane kafle i te w wypukłości to dla niewidzacych. Przecież one stukają. Kto chodzi tak żeby słyszeć jak idzie? Ludzie to jednak dziwne stworzenia''. Inni byli zdziwieni: ''aaaaa to po to są te "szyny"''- zdziwił się Grzegorz.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?