Stargard (nie)Szczeciński. Miesiąc do zakończenia konsultacji

Komisja odpowiedzialna za przeprowadzenie w mieście konsultacji społecznych przygotowuje się do liczenia i weryfikowania głosów oddawanych przez mieszkańców. Okazuje się, że nie tylko stargardzianie zabierają w tej sprawie głos. Odbyło się już próbne liczenie kart do głosowania. Wśród nich trafiały się ankiety podpisane przez osoby, które nie są mieszkańcami Stargardu. Na nielicznych zaś były identyczne dane osobowe.
– Każdy głos będzie przez komisję bardzo rzetelnie weryfikowany – zapewnia Jan Zenkner, prezes Towarzystwa Przyjaciół Stargardu, które jest inicjatorem skrócenia nazwy miasta o określenie „Szczeciński". – W poprzednich konsultacjach, które były przeprowadzane jedenaście lat temu, weryfikowany był co dziesiąty głos. Teraz chcemy, by każda ankieta była sprawdzona pod kątem ważności głosu.
11 lat temu aż 2/3 głosujących opowiedziało się za skróceniem nazwy miasta. Mimo to, wniosek o zmianę nazwy skierowany przez ówczesna radę miejską do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji nie został rozpatrzony. Jak podkreślają przedstawiciele TPS, stało się tak z powodu negatywnej opinii ówczesnego wicewojewody. Jego zdaniem, zmiana nazwy Stargardu Szczecińskiego na Stargard skutkowałaby powstaniem rozbieżności między nazwą miejscowości, nazwą gminy, siedziby jej władz, a siedzibą władz gminy i powiatu stargardzkiego.
– Trudno było zaopiniować ten wniosek gorzej – komentują przedstawiciele TPS. – To jakieś kuriozum. Przecież gmina może spokojnie nazywać się tak jak teraz, a mieć siedzibę w Stargardzie. A jak zechce, też może swoją nazwę zmienić.
Podsekretarz stanu w MSWiA uznał wtedy, że rozpatrzenie wniosku byłoby przedwczesne. 5 lutego 2011 roku zwrócił go bez rozpatrzenia.
– Wierzymy, że teraz będzie inaczej – komentują przedstawiciele TPS.