Sieć wyciągnęli członkowie stowarzyszenia Corona Fishing, którzy w niedzielę wędkowali nad Jeziorkiem Czerniakowskim. – Sieć udało nam się znaleźć przez przypadek – mówi Remigiusz Kopiej ze stowarzyszenia.
W środku ogromnej sieci o długości 50 metrów ekolodzy znaleźli osiem dwukilogramowych szczupaków. – Najgorsze jest to, że to były samice z ikrą. Gdyby nie kłusownicy, każda z nich mogłaby wydać na świat kilkaset ryb – dodaje Kopiej.
Ekolodzy w trakcie wyciągania sieci
Tylko uprawnieni rybacy mają prawo łowić ryby za pomocą sieci. Nie mogą tego robić w okresach ochronnych ryb (w przypadku szczupaka od 1 stycznia do 30 kwietnia). – W Warszawie do końca ubiegłego roku mieliśmy zarejestrowanych czterech rybaków, którzy łowili na Wiśle – mówi Kazimierz Mazurek z warszawskiego oddziału Państwowej Straży Rybackiej.
Kłusownicy zarabiają
Według Remigiusza Kopieja, kłusownictwo w stolicy kwitnie. – Ludzie wypływają w nocy, zarzucają sieci, a po paru dniach je zabierają. Potem ryby złowione w ten sposób można kupić przy ulicznych bazarkach, w małych sklepach – wyjaśnia. Kłusownikom się to opłaca, bo ryby są drogie. Kilogram szczupaka kosztuje 30 zł, a sandacza 40.
W województwie mazowieckim Państwowa Straż Rybacka ma do ochrony blisko 64 tysiące hektarów powierzchni wód. W przypadku drobnych wykroczeń: łowienia bez karty wędkarskiej, czy używania więcej niż jednej wędki, nakładane są mandaty – najczęściej około 100 złotowe. W przypadku większych przestępstw – np. łowienia za pomocą sieci – wzywana jest Policja, a kłusownicy trafiają przed sąd. – Sądy wydają jednak wyroki w zawieszeniu, pomimo, że za takie przestępstwo grożą nawet dwa lata więzienia – mówi Mazurek.
Kłusownicy polują na wszystko
Na terenie stolicy jest kilka jeziorek i akwenów wodnych. Jednak nie tylko ryby padają ofiarami kłusowników. Remigiusz Kopiej wspomina, że nie raz widział ludzi zbierających ślimaki czy małże. Łapane są także kaczki i to w drastyczny sposób. - Do deski przywiązywana jest przynęta na sznurku i haczyku, który przebija dziób kaczki. Potem zwierze zdycha w męczarniach – tłumaczy Kopiej.
Ekolodzy, gdy znajdą pułapkę zastawioną przez kłusowników, przekazują sprawę Państwowej Straży Rybackiej. Kazimierz Mazurek radzi jednak mieszkańcom stolicy, żeby w przypadku odkrycia takiej pułapki, nie próbowali jej sami usuwać. – Od razu powinni nas powiadomić. Prawo zabrania usuwania np. sieci rybackiej z wody przez osobę nieuprawnioną. Może się okazać, że mając nawet najlepsze intencje, mogą nas spotkać z tego powodu kłopoty – przestrzega Mazurek.
Zobacz również:
Na ratunek zwierzętom w Warszawie [wideo]
Drastyczne wakacje zwierząt
Bobry zadomowiły się w Parku Skaryszewskim
Kaczki i gawrony królami Warszawy
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?