Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W stolicy kwitnie kłusownictwo

gonzo19
gonzo19
Ogromną sieć rybacką o długości 50 metrów znaleźli w niedzielę wędkarze w Jeziorku Czerniakowskim. Kłusownictwo to poważny problem, także w stolicy – twierdzą ekolodzy.

Sieć wyciągnęli członkowie stowarzyszenia Corona Fishing, którzy w niedzielę wędkowali nad Jeziorkiem Czerniakowskim. – Sieć udało nam się znaleźć przez przypadek – mówi Remigiusz Kopiej ze stowarzyszenia.

W środku ogromnej sieci o długości 50 metrów ekolodzy znaleźli osiem dwukilogramowych szczupaków. – Najgorsze jest to, że to były samice z ikrą. Gdyby nie kłusownicy, każda z nich mogłaby wydać na świat kilkaset ryb – dodaje Kopiej.


Ekolodzy w trakcie wyciągania sieci Tylko uprawnieni rybacy mają prawo łowić ryby za pomocą sieci. Nie mogą tego robić w okresach ochronnych ryb (w przypadku szczupaka od 1 stycznia do 30 kwietnia). – W Warszawie do końca ubiegłego roku mieliśmy zarejestrowanych czterech rybaków, którzy łowili na Wiśle – mówi Kazimierz Mazurek z warszawskiego oddziału Państwowej Straży Rybackiej.

Kłusownicy zarabiają
Według Remigiusza Kopieja, kłusownictwo w stolicy kwitnie. – Ludzie wypływają w nocy, zarzucają sieci, a po paru dniach je zabierają. Potem ryby złowione w ten sposób można kupić przy ulicznych bazarkach, w małych sklepach – wyjaśnia. Kłusownikom się to opłaca, bo ryby są drogie. Kilogram szczupaka kosztuje 30 zł, a sandacza 40.

W województwie mazowieckim Państwowa Straż Rybacka ma do ochrony blisko 64 tysiące hektarów powierzchni wód. W przypadku drobnych wykroczeń: łowienia bez karty wędkarskiej, czy używania więcej niż jednej wędki, nakładane są mandaty – najczęściej około 100 złotowe. W przypadku większych przestępstw – np. łowienia za pomocą sieci – wzywana jest Policja, a kłusownicy trafiają przed sąd. – Sądy wydają jednak wyroki w zawieszeniu, pomimo, że za takie przestępstwo grożą nawet dwa lata więzienia – mówi Mazurek.

Kłusownicy polują na wszystko
Na terenie stolicy jest kilka jeziorek i akwenów wodnych. Jednak nie tylko ryby padają ofiarami kłusowników. Remigiusz Kopiej wspomina, że nie raz widział ludzi zbierających ślimaki czy małże. Łapane są także kaczki i to w drastyczny sposób. - Do deski przywiązywana jest przynęta na sznurku i haczyku, który przebija dziób kaczki. Potem zwierze zdycha w męczarniach – tłumaczy Kopiej.

Ekolodzy, gdy znajdą pułapkę zastawioną przez kłusowników, przekazują sprawę Państwowej Straży Rybackiej. Kazimierz Mazurek radzi jednak mieszkańcom stolicy, żeby w przypadku odkrycia takiej pułapki, nie próbowali jej sami usuwać. – Od razu powinni nas powiadomić. Prawo zabrania usuwania np. sieci rybackiej z wody przez osobę nieuprawnioną. Może się okazać, że mając nawet najlepsze intencje, mogą nas spotkać z tego powodu kłopoty – przestrzega Mazurek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto