- Spojrzałam wam w oczy, dranie... I w nosie mam ochronę wizerunku oraz wszystkie te bajki o domniemaniu niewinności - rozpoczyna swój wpis dziennikarka.
Włamywacze weszli do budynku nie używając siły. Według relacji poszkodowanej znali kod, weszli do budynku poprzez garaż, później windą wjechali pod upatrzone mieszkanie i weszli do środka, używając łomu. Drzwi zostały wyważone, a z mieszkania zniknęły cenne rzeczy, mające wartość materialną i sentymentalną dla przedstawicielki świata mediów.
Zobacz też: Picie wódki na czas i zabawy z bananem: "obóz zerowy" przyszłych studentów UW [list do redakcji,+18]
- Byli w moim domu, zabrali biżuterię, bezcenną dla mnie obrączkę z datą ślubu, sto innych rzeczy, wartościowych, ważnych - opisuje Racewicz, zaznaczając jednak, że w całej sytuacji co innego martwi ją najbardziej.
Włamywaczy widział wracając wtedy ze spaceru 8-letni syn dziennikarki. Znajdował się w tamtym czasie pod opieką niani.
- Nie, nie chcę opisywać, co teraz czuje ośmioletni chłopiec i jak bardzo jest przerażony. Chcę Mu powiedzieć: "Synku, jesteś bezpieczny, już nie wrócą". I chcę poprosić - pomóżcie, udostępniajcie. Nie mogli rozpłynąć się w powietrzu. Byliście u mnie! Nieproszeni. Z buciorami i lepkimi łapami!!! Policja szuka i wciąż nie wie, kto to, więc może Facebook pomoże? - apeluje dziennikarka.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?