Oglądaj zdjęcia »
Legia Warszawa jako jedyna polska drużyna zachowała realne szanse na awans do dalszych rozgrywek w europejskich pucharach. Śląsk Wrocław po porażce w Lidze Mistrzów gra dalej w Lidze Europejskiej, jednak szczerze mówiąc z grą, jaką mistrz Polski zaprezentował w ostatnim dwumeczu, nie należy robić sobie dużej nadziei na sukces.
W Austrii legioniści przegrali 2:1, więc do sukcesu wystarczało zwycięstwo zaledwie 1:0. Żyleta była pełna wiernych kibiców, którzy dziesięć minut przed meczem jak zwykle odśpiewali Sen o Warszawie Czesława Niemena. A jak było na meczu?
Legia przez większość czwartkowego meczu przeważała, a zagrożenie ze strony Austriaków było sporadyczne, głównie zresztą ze stałych fragmentów gry. Mecz nie był porywający i obfitował w brutalne zagrania. Nasi wykazali się niezłą skutecznością i już pod koniec pierwszej połowy prowadzili 1:0.
Dwa kolejne trafienia zaliczyliśmy w drugiej połowie, choć Legia miała utrudnione zadanie utrzymania korzystnego wyniku. Przy stanie 3:0 w 70. minucie gry czerwoną kartkę otrzymał Vrdoljak i to wydarzenie nieco odmieniło przebieg gry. Od tej pory goście częściej utrzymywali się przy piłce, co przyniosło szybki efekt w postaci gola strzelonego przez Riegla już 5 minut później.
W tym momencie mecz się wyraźnie ożywił - w dziesiątkę broniliśmy korzystnego wyniku a Austriakom wystarczała jedna bramka, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnim kwadransie obie drużyny miały szansę na strzelenie kolejnego gola, a w 85. minucie najpierw głową a potem uderzeniem z dystansu goście mogli pozbawiać warszawiaków marzeń o kolejnej rundzie pucharów.
O tym dlaczego Kosecki junior nie wykorzystał setki w 89. minucie będzie już musiał tłumaczyć się tacie. Radovic o swojej niewykorzystanej sytuacji sam na sam minutę później porozmawia pewnie z trenerem. Trzeba przyznać, że ostatni kwadrans gry po czerwonej kartce Vrdoljaka mógł się podobać wszystkim, może poza kibicami cierpiącymi na chorobę wieńcową. Ostatecznie oddalanie gry z własnej połowy boiska pomogło nam dowieźć 3:1 i awansować dalej do rundy play-off Ligi Europejskiej.
Po meczu obie drużyny podziękowały swoim kibicom. Kibiców przyjezdnych było niewielu więcej, niż zawodników, więc nie można się dziwić, że pojedynku na doping praktycznie nie było - kolejny raz świetnie zorganizowana żyleta stanowiła świetną oprawę meczową. Gdzie są emocje, tam są i mocne słowa, pomagające przywołać kibiców do jeszcze mocniejszego dopingu.
Bramki strzelili dla Legii: Saganowski (41'), Radovic (55') i Ljuboja (62'). Dla gości - Riegler.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?