Informacja turystyczna wynosi się z salonu

Stołeczne Biuro Turystyki nie ma wyjścia, do końca roku musi opuścić budynek przy Krakowskim Przedmieściu 65. – Właściciel odzyskał kamienicę. Musimy się wyprowadzić do końca grudnia – rozkłada ręce Bolesław Nieduszyński, kierownik Działu Informacji Turystycznej.

Atrakcyjna kamienica trafiła w ręce Huberta Massalskiego, który o zwrot nieruchomości, zagarniętej w 1945 r. dekretem Bieruta, walczył od ośmiu lat. Wprawdzie w maju dostał od miasta pismo z zapewnieniem, że mienie do niego wróci, jednak dzielnica Śródmieście ociągała się z przekazaniem obiektu. Aż do teraz.

Punkt Informacji Turystycznej przy Krakowskim Przedmieściu nie ma szczęścia. – Pracowaliśmy tu zaledwie od listopada zeszłego roku, a już musimy pakować manatki. Wcześniej rezydowaliśmy przy Krakowskim Przedmieściu 39. Wynieśliśmy się, bo... spadkobiercy odzyskali kamienicę. Czarny scenariusz się powtarza – mówi Bolesław Nieduszyński. Dodaje, że na razie placówka nie ma się dokąd przenieść.

Pech i blues

– Informacja Turystyczna ma pecha – przyznaje w rozmowie z MM Warszawa Andrzej Chyba ze stołecznego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami i zaznacza: – Chcemy, by punkt dostał nową siedzibę. Mamy już nawet na oku pewien lokal. Ale inicjatywa musi wyjść od Biura Turystyki. Podejrzewam, że stosowne pismo mogło utknąć na którymś biurku. Nie wszyscy urzędnicy czują bluesa.

Czemu więc miasto lokowało placówkę w spornych kamienicach? – To Biuro Turystyki chciało mieć punkt na Krakowskim Przedmieściu i doskonale wiedziało, że spadkobiercy mogą upomnieć się o swoje – twierdzi Chyba.

Farba i szykany

Ale nie kryje też oburzenia działaniami Huberta Massalskiego, który latem zamalował czerwoną farbą okna Punktu Informacji Turystycznej, wzbudzając zresztą niemałą sensację.

Turyści drapali się po głowach. Niektórzy myśleli, że to happening, inni, że to napad. Na miejsce przyjechała policja i straż miejska. Ale interwencji nie było, bo mężczyzna pokazał mundurowym dokument, że jest właścicielem nieruchomości.

– On nie tylko pomazał te szyby. Straszył ludzi, że następnym razem przyprowadzi grupę z kijami bejsbolowymi. Ten pan jest zwyczajnym szantażystą, który szykanował miasto – oburza się Andrzej Chyba.

Wolnoć Tomku

– To chyba jakieś kpiny! Przecież właściciel budynku może zamalować u siebie szyby. Nie przeszkadzałem urzędnikom w pracy – odpowiada stanowczo Massalski i podkreśla: – Na zwrot mienia spadkobiercy czekali 60 lat. Kto tu jest pokrzywdzony: miasto czy ja?

Właściciel kamienicy nie wyklucza jednak porozumienia z ratuszem: – Punkt Informacji Turystycznej mógłby działać dalej przy Krakowskim Przedmieściu 65. Ale wszystko zależy od tego, jakie warunki zaproponuje miasto.

Konkretne propozycje jeszcze nie padły, ale z naszych informacji wynika, że Stołeczne Biuro Turystyki rozważa taką możliwość. Jednak Bolesław Nieduszyński ostrożnie wypowiada się na ten temat: – Podobny wariant wchodził w grę, gdy nasza placówka mieściła się przy Krakowskim Przedmieściu 39. Ale wtedy spadkobiercy zaproponowali kilkunastokrotnie wyższy czynsz.

Żegnaj, salonie...

Wygląda więc na to, że Punkt Informacji Turystycznej zniknie z salonu Warszawy. W stolicy zostaną już tylko trzy podobne ośrodki: na Dworcu Centralnym, lotnisku Okęcie i Starym Mieście.

Jest też dobra wiadomość. Na przełomie maja i czerwca 2010 roku ma się pojawić zupełnie nowa placówka na Pradze przy Ząbkowskiej 7. W planach jest też specjalny punkt informacyjny w Kordegardzie z okazji zbliżającego się Roku Chopinowskiego. Ale to i tak kropla w morzu potrzeb turystów.

Zobacz także:
8,9 mln turystów w Warszawie
Pamiątki z Warszawy „made in china”
Biblią Warszawy obalają mity o stolicy