Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po proteście: kto zapłaci za zniszczone Aleje?

MaW
MaW
Demonstrujący wczoraj związkowcy zniszczyli Al. Ujazdowskie. Szkody policzył ZDM i ich naprawą obarczy prywatne firmy, odpowiedzialne za remont całego traktu.
Warszawa: protest związkowców [wideo]

- Doszło do uszkodzenia świeżo wyremontowanych Al. Ujazdowskich. Wypalona jest dziura w warstwie ściernej ulicy, wyrwane zostało kilkadziesiąt sztuk kostki brukowej - mówi Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. Zwykle naprawą takich uszkodzeń zajmuje się w imieniu miasta Zarząd Remontów i Konserwacji Dróg. Tym razem jednak sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana.

- W miejscu, gdzie doszło do uszkodzeń, nadal pracują firmy, którym zlecono remont Al. Ujazdowskich. Tym samym na papierze to wykonawcy odpowiadają za wszystkie uszkodzenia na tym terenie, dopóki miasto na mocy protokołu nie odbierze od nich placu budowy - tłumaczy Sobieraj.

Formalnie więc Mabau i Adrog powinny za własne pieniądze usunąć uszkodzenia, do jakich doszło po wczorajszych demonstracjach. Miasto jednak odpuści im ulicę - Z racji tego, że pas drogi jest już w użytku Adrog i Mabau, najprawdopodobniej zapłacą jedynie za uszkodzenia chodników i trawników, przy których wykończeniu pracują - kontynuuje rzecznik. Po zwrot kosztów odsyła do związkowców. - Oczywiście będą mogli wystąpić o pieniądze do organizatorów manifestacji - wyjaśnia.

ZDM będzie chciał się porozumieć z pracującymi na miejscu firmami. - Chcemy by firmy jako zlecenie dodatkowe wykonały te naprawy - mówi Sobieraj. Miasto zaś pokryje tylko wartość faktury ze naprawę ulicy. Ile to może kosztować? Pod warunkiem, że nie trzeba będzie rozkopywać ulicy, a jedynie wyrównać nawierzchnię koszt nie będzie wielki. - Położenie i wyrównanie warstwy ściernej ulicy, bez jakichkolwiek ingerencji w podstawę drogi, to koszt kilkuset złotych - mówi Marcin Zieliński, rzecznik ZRiKD. Więcej może kosztować sama naprawa bruku. - Ułożenie od nowa 100 sztuk kostki, bez utwardzania podłoża to wydatek od 3 do 5 tysięcy złotych - zaznacza Zieliński.

Oprócz tych kosztów, które bardzo łatwo policzyć, bo konkretne firmy wystawiają za nie faktury, są jeszcze inne. Kilkuset policjantów zamiast patrolować ulice, zajmuje się pilnowaniem demonstrantów. Kosztowne są również objazdy autobusów. Trudno też obliczyć, ile warszawiacy tracą pieniędzy stojąc w korkach, wywołanych przez manifestantów.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto