Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sportowcy też mają swoje małe, świąteczne grzeszki

Redakcja
Sportowcy też mają swoje małe, świąteczne grzeszki
Sportowcy też mają swoje małe, świąteczne grzeszki Szymon Starnawski
Wylewają litry potu na treningach, zmagają się z kontuzjami i urazami, zdarza się, że wiele dni spędzają z dala od swoich rodzin na meczach, turniejach, międzynarodowych zawodach. Wszystko po to, aby osiągnąć sukces w swojej dyscyplinie. Bo praca sportowca, to praca na pełen etat. Nawet w najbardziej rodzinne ze wszystkich świąt – Boże Narodzenie.

Święta Bożego Narodzenia kojarzą nam się z odpoczynkiem, zapachami z kuchni, które sprawiają, że cieknie nam ślinka oraz klimatycznym blaskiem choinki. Są okazją, abyśmy na chwilę zwolnili i spędzili trochę czasu w gronie rodziny. Dla większości z nas to oczywistość. Czy jednak zawsze da się oddzielić pracę od odpoczynku grubą kreską? Zawodowi sportowcy doskonale wiedzą, że nie jest to takie proste.

Święta bez rodziny? To nie święta!
Harmonogramy bywają nieubłagane, trzeba zacisnąć zęby i zagrać ten ważny mecz. W Anglii jest to wręcz tradycją. Co roku, w piłkarskiej Premier League, w tzw. Boxing Day, czyli drugi dzień świąt, zawodnicy wybiegają na murawę, aby zagrać ligowy mecz. Choć do 26 grudnia nie przywiązuje się już tak dużej wagi, jak do Wigilii czy Bożego Narodzenia, to jednak nadal jest to okres świąteczny. A na Wyspach Brytyjskich dzień, w którym wręczamy sobie prezenty. Każdy z nas chciałby być wtedy z rodziną. I choć uśmiechy kibiców, kiedy ich drużyna wygrywa, mogą cieszyć, to jednak uśmiech żony, męża czy dziecka jest bezcenny.

Na szczęście w Polsce ostatnie mecze ligowe, czy to w siatkówce, koszykówce czy piłce nożnej, rozgrywane są najpóźniej 21 czy 22 grudnia. Sportowcy mają więc czas na powrót do rodzinnych miejscowości.

Andrzej Paszkiewicz
Sportowcy też mają swoje małe, świąteczne grzeszki PiotrKoperski.pl.

Na zdjęciu z prawej: Andrzej Paszkiewicz

- Od wielu lat Boże Narodzenie staram się spędzać z rodziną. Nie każdy rok jest jednak taki sam i kiedyś zdarzało się, że ten czas wiązał się z krótkoterminowymi obozami sportowymi, meczami sparingowymi czy turniejami. Teraz jest podobnie, ale raczej już lokalnie – opowiada Andrzej Paszkiewicz, jeden z najbardziej doświadczonych koszykarzy Legii Warszawa.

Więcej szczęścia miała Agnieszka Dygacz, chodziarka i reprezentantka Polski, która na Igrzyskach Olimpijskich w 2012 roku zajęła 23. miejsce w chodzie na 20 kilometrów. - Święta zawsze spędzam z rodziną. Nie zdarzyło mi się nigdy podczas Bożego Narodzenia przebywać na zgrupowaniu lub zawodach. Pamiętam, że kiedyś wracałam do domu tuż przed świętami z obozu i samolot nie wyleciał, ale jednak wszystko dobrze się skończyło. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie spędzić tych świąt bez najbliższych i cieszę się, że nie byłam w takiej sytuacji – mówi.

Ten komfort ma także Karolina Koszewska-Łukasik, zawodowa mistrzyni świata w boksie. - Święta to czas, który całkowicie poświęcam rodzinie. Staramy się z mężem wszystko zaplanować tak, aby odwiedzić każdego. Umówiliśmy się, że jednego roku Wigilię spędzamy z moimi rodzicami, a Boże Narodzenie z jego, a potem odwrotnie. Z kolei w drugi dzień świąt to zazwyczaj do nas przyjeżdża rodzina – opisuje bokserka.

Odpoczynek w sporcie nie istnieje
Brak wyjazdów na mecze czy zgrupowania nie oznacza jednak, że sportowcy całkowicie odpuszczają i nie trenują. Bo trening to czasami rzecz święta. - Zazwyczaj Wigilia, a także pierwszy i drugi dzień świąt są wolne i wtedy nie odbywają się żadne treningi. Co innego, kiedy po świętach organizowana jest jakaś walka – wtedy już nie ma zmiłuj i trzeba się przygotowywać. Taka sytuacja zdarzyła się w ubiegłym roku, kiedy 7 stycznia odbywały się zawody i musiałam trenować w Boże Narodzenie, drugi dzień świąt, a także w Sylwestra i w Nowy Rok – przyznaje Koszewska-Łukasik.

Karolina Koszewska-Łukasik
Sportowcy też mają swoje małe, świąteczne grzeszki Szymon Starnawski

Na zdjęciu Karolina Koszewska-Łukasik
Wtóruje jej Paszkiewicz, który podkreśla, że coś takiego, jak odpoczynek, w zawodowym sporcie nie istnieje.

- Dla większości sportowców odpoczynek, to po prostu nieco lżejsze treningi. Wystarczy chwila zaniedbania i forma fizyczna znika, a na to nie możemy sobie pozwolić. Dlatego tak ważne jest, aby cały czas dostarczać swojemu ciału ruchu – niekoniecznie uprawiając dyscyplinę, którą trenuje się na co dzień. Takich dni nicnierobienia może być maksymalnie 2 lub 3.

Bardzo sumiennie do treningów podchodzi też Agnieszka Dygacz, dla której trening noworoczny stał się wręcz obowiązkiem. - Wiem, że jeśli dobrze zacznę Nowy Rok, to tak będzie przez cały czas. Nieważne, gdzie bym była, ten trening zawszę zrobię – przekonuje i zwraca uwagę, podobnie jak koszykarz Legii, na mniejsze obciążenia. - Oczywiście wszystkie treningi w okresie świątecznym nie należą do bardzo ciężkich, ale pozwalają utrzymać wydolność i są regeneracją dla organizmu. Tak niewielka aktywność dobrze zrobi nam wszystkim, ponieważ nie tylko stracimy nadmiar kalorii, ale również poprawimy nasze samopoczucie.

Oni też ulegają pokusom
Na dźwięk słowa „Wigilia” przychodzą nam na myśl pyszne pierogi z grzybami i kapustą lepione przez babcię, rozgrzewający i aromatyczny barszcz czerwony z uszkami, makowce, piernikowe ciasteczka z kolorowym lukrem... Można by tak wymieniać bez końca. A że sportowiec też człowiek, również zdarzają mu się chwile słabości.
- Barszcz z uszkami to moje ulubione świąteczne danie! I słodkości. Tak, słodkości, których zjadam wtedy zdecydowanie za dużo (śmiech). Mam ten komfort, że zbędne kalorie szybko spalam w trakcie treningu, więc nie muszę w tym okresie stosować specjalnej diety. A święta to ostatni taki czas w roku, kiedy mogę sobie trochę pofolgować – mówi reprezentantka Polski w chodzie sportowym.

Agnieszka Dygacz
Sportowcy też mają swoje małe, świąteczne grzeszki archiwum Agnieszki Dygacz

Narzekać na przestrzeganie rygorystycznej diety nie musi też Karolina Koszewska-Łukasik. Wynika to przede wszystkim ze specyfiki uprawianej przez nią dyscypliny. - Boks jest takim sportem, w którym stosowane są kategorie wagowe, więc każdy musi utrzymywać wagę odpowiednią dla kategorii, w której się znajduje. Ja nie mam z tym problemów, chociaż nie da się ukryć, że kiedy są święta i wyjeżdża się do rodziny, a wszyscy dookoła podtykają jedzenie pod nos, to zawsze 2-3 kg przybędą. Ale po powrocie na treningi szybko udaje się to spalić.
Żywieniowym grzeszkiem zawodowej mistrzyni świata są pierogi. - Nigdy nie odmawiam sobie zjedzenia tego dania. Właściwie mogłabym jeść pierogi bez przerwy – śmieje się Koszewska-Łukasik.

Miłośnikiem świątecznych pierogów jest też Andrzej Paszkiewicz. Choć jest jeszcze jedna potrawa, której nie odmawia sobie w Boże Narodzenie. - Najbardziej nie mogę doczekać się pierogów albo makowca. Tak! Jednak bardziej makowca! - przyznaje ze śmiechem.

Legionista również w święta może sobie trochę odpuścić. - Tak się szczęśliwie złożyło, że natura była dla mnie łaskawa i obdarzyła mnie szybką przemianą materii. Mogę więc jeść wszystko bez większych ograniczeń, choć zaobserwowałem, że z wiekiem robi się coraz mniej różowo. Tak naprawdę każdy dzień jest u mnie ucztą, o ile uda mi się coś zjeść, bo jak nikt nie ugotuje, to mi szkoda na to czasu – dodaje.

Magia świąt ukryta w pudełku
Okres świąteczny to jednak nie tylko królewska uczta przy rodzinnym stole i czas na relaks. To też dobry moment na to, aby zatroszczyć się o innych. Nie wszyscy mogą liczyć na górę prezentów pod choinką, a dla niektórych nawet jeden mały upominek może okazać się tym najwspanialszym w życiu. Naturalna chęć pomagania, która, wierzę, drzemie w każdym z nas – zachęca więc do angażowania się w rozmaite akcje charytatywne. Jedną z nich jest doskonale wszystkim znana „Szlachetna Paczka”, którą rok w rok wspierają największe sportowe gwiazdy. W tym roku w świętych Mikołajów zamienili się m.in. piłkarze reprezentacji Polski. Biało-czerwoni zapakowali dwanaście ogromnych paczek, które następnie zostaną przekazane wybranym przez nich rodzinom. Pakunki zawierały nie tylko najpotrzebniejsze rzeczy, ale też prezenty, które każdemu sprawiłyby wiele radości, m.in. piłkę z podpisami wszystkich reprezentantów.

W zeszłym roku wśród sportowców, którzy wsparli „Szlachetną Paczkę”, znalazł się Cezary Trybański – zawodnik Legii i pierwszy Polak w NBA. - Cieszę się, że mogę pomóc, dlatego jeśli mam taką możliwość, nawet się nie zastanawiam – mówił wówczas. – Jest jednak tyle osób potrzebujących, że decyzja o wyborze nie należała do łatwych. Szukając rodziny, chciałem znaleźć osoby, którym paczka pomoże najbardziej – dodał. Legionista wraz z żoną podczas obfitych zakupów zgodnie przyznali, że wolą dawać niż brać. – Możliwość wręczenia kompletnie nieznajomej osobie świątecznego prezentu dostarcza ogromnej radości nam samym. Dzięki temu dobru, które do nas wraca, łatwiej poczuć magię świąt – mówili.

Święta bez Kevina
Nawet jeśli sceptycznie podchodzimy do tego tematu, to ze świętami nierozerwalnie wiąże się też specjalny program telewizyjny. Niektórzy nie wyobrażają sobie Bożego Narodzenia bez obejrzanego już wielokrotnie „Kevina” czy komedii romantycznej „To właśnie miłość”. Świąteczne hity nie we wszystkich domach zajmują jednak tak ważne miejsce. Tak jest między innymi u sportowców, dla których często święta są jedynym okresem w roku, kiedy w stu procentach mogą poświęcić się rodzinie.
- Nie lubię oglądać telewizji. Wolę pośpiewać kolędy, a potem wybrać się na spacer. Filmy zazwyczaj są włączone gdzieś w tle, np. "Kevin sam w domu", "Shrek", czy inne, które są powtarzane w każde święta. Ale nimi bardziej zainteresowane są dzieci. Nie jest więc tak, że mam ulubiony film, który muszę obejrzeć w okresie bożonarodzeniowym – mówi Karolina Koszewska-Łukasik.

Wielkim fanem filmów jest Andrzej Paszkiewicz. Żaden jednak nie zasłużył na miano takiego, który trzeba obejrzeć w święta. - Oczywiście, „Kevin sam w domu” jest medialnie wykreowany, ale nie traktuję go jako filmu koniecznego do zobaczenia w Boże Narodzenie – zapewnia. - Świąt nie mogę się doczekać bardziej ze względu na córki. Móc z nimi obejrzeć jakąś bajkę, powygłupiać się, nie bacząc na to, która jest godzina, że trzeba jeszcze lekcje odrobić czy wstać wcześnie rano do pracy lub szkoły. To są chwile, które zostają w pamięci – dodaje.

Dla zawodnika Legii szczególne znaczenie ma też aura. Bo bez niej święta stają się jakby trochę mniej świąteczne.
- Mam nadzieję, że spadnie śnieg i będzie mróz, bo bez tego jest tak jakoś szaro, buro i brudno. I nie można bez konsekwencji wygłupiać się na dworze - mówi.

Paszkiewicz nie zapomina też o kibicach, którzy na meczach tworzą niezapomnianą atmosferę, dającą porównać się z tą, która panuje w Boże Narodzenie. - Życzę wszystkim Wesołych Świąt i zapraszam na nasze mecze już do hali na Bemowie!

tekst: Aleksandra Podgórska, dziennikarka warszawa.naszemiasto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto