Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Hadaj z Legii: Spiker nie może być obiektywny

Tomasz Biliński, Tomasz Dębek
Dziennikarze nie są w stanie mnie zwolnić. Może to zrobić tylko prezes Leśnodorski. Być może tak będzie. Chociaż sam też myślę o rezygnacji - mówi w wywiadzie dla Polski The Times kontrowersyjny spiker Legii Warszawa Wojciech Hadaj

Wojciech Hadaj z Legii: Spiker nie może być obiektywny

Jaka atmosfera panuje na Legii po wydarzeniach z meczu z Jagiellonią?
Smutek, zdenerwowanie, niepewność. Towarzyszyły nam one do środowej decyzji Komisji Ligi. Już wiemy, że wojewoda nie zwiększył kary. Na szczęście! Cóż, za pewne historie trzeba ponosić konsekwencje.

Czytaj także: Zadyma na meczu Legia - Jagiellonia. Wojewoda nie ukarał Legii

Na konferencji prasowej Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski wyglądali na zdruzgotanych. W czasie ponad 18 lat pracy w Legii spotkał się Pan z tak emocjonalną reakcją władz klubu?
Nie pamiętam aż tak przybitego prezesa. Ani obecnego, ani jego poprzedników. Były różne trudne sytuacje, były dotkliwe kary. Ale Legia nigdy nie miała prezesa tak utożsamiającego się z klubem jak Bogusław Leśnodorski. Wcześniej byli to zwykle pracownicy najemni, zatrudnieni przez kogoś.

Jak wyglądała niedzielna sytuacja z Pana perspektywy?
Była trudna jeszcze przed przybyciem na stadion kibiców Legii. Fani z Białegostoku pojawili się na trybunach wyjątkowo wcześnie, bo mniej więcej dwie godziny przed meczem. Z tego co wiem, pociąg kibiców Jagiellonii przyjechał wcześniej niż planowano. Będąc na stadionie, od razu zaczęli śpiewać obraźliwe piosenki o Legii. Rzucali petardy hukowe. Wtedy się nie odzywałem. Zrobiłem to i tak wcześniej niż zwykle, bo ilość obraźliwych i wulgarnych haseł z ich strony przekroczyła wszelkie normy. Od 18 lat mam do czynienia z podobnymi sytuacjami, ale tym razem było tego wyjątkowo dużo. Kiedy naszych kibiców zaczęło przybywać, musiało dojść do reakcji. Jeśli ktoś myśli, że jedni kibice będą wyzywać od najgorszych, a drudzy siedzieć cicho, to albo jest idiotą, albo urwał się z choinki.

Czytaj także: Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:1. Radovic wyrównuje w końcówce [FOTO]

Wzajemne ubliżanie sobie przerodziło się jednak w regularną bijatykę…
Apogeum agresji ze strony kibiców Jagiellonii nastąpiło, gdy zobaczyli swoje flagi wywieszone na sektorach legionistów. Wtedy dopadli do bramki dzielącej ich od sektora buforowego, chcieli ją zgnieść, zjeść i skopać. Każdy kibic wie, że taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność. Jeśli ktoś przyjeżdża na cudzy teren i zaczyna niszczyć stadion, gospodarze nie będą na to patrzeć z założonymi rękami. Niezależnie, czy to Warszawa, Kraków, Poznań czy Łódź.

Więcej w serwisie polskatimes.pl. Opinie z każdej strony

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto