- Tak naprawdę nie opowiadamy się po żadnej ze stron. Nie jesteśmy za istnieniem straży miejskiej, ani przeciw niemu. Jesteśmy za demokracją bezpośrednią - mówi Paweł Tanajno z Demokracji Bezpośredniej, koordynator akcji "Czy to ma sens?". Za chwilę jednak dodaje, że straż miejska ma kiepski PR wśród mieszkańców stolicy. - Powtarzam to, co słyszę od ludzi. Straż miejska staje się rodzajem policji numer dwa. A nie taka pierwotnie była jej funkcja. Powstawała w latach 90-tych, aby pomagać policji, która miała spore problemy organizacyjne. Dzisiaj sporo z zadań, które były jej przypisane straciło rację bytu - wyjaśnia Tanajno.
Przeprowadzenie referendum nie jest jednak proste. Aby to zrobić, trzeba zebrać podpisy pod wnioskiem o referendum aż od 10% uprawnionych do głosowania mieszkańców. W Warszawie byłyby to więc dziesiątki tysięcy osób. - Nie jesteśmy wielką organizacją, nie mamy subwencji budżetowych. Nie zrobimy więc ogromnej kampanii. Działamy na zasadzie marketingu szeptanego - mówi mężczyzna.
Na istniejącym od 4 lutego facebookowym profilu inicjatywy popiera ją około 2,5 tys. osób. Zaproszonych jest kolejnych 13 tys. Użytkownicy facebooka dzielą się zdjęciami, obrazującymi naruszenia przepisów przez straż miejską.
- Co tam, im przecież można - podpisuje na profilu zdjęcie źle zaparkowanego samochodu straży Krzysztof. - Bądźmy szczerzy. Straży miejskiej w Warszawie się nie zlikwiduje, bo za dużo pieniędzy wpływa do kasy miasta za mandaty za "złe parkowanie" oraz "piwko pod chmurką" - stwierdza Radosław.
Na profilu koniec akcji zbierania wirtualnego poparcia wyznaczony jest na 1 maja, choć, jak szczerze przyznaje organizator, jest to zabieg czysto marketingowy. Jak wyjaśnia, na początek maja jest przewidzianych wiele inicjatyw i zapewne wiele osób, posługujących się portalowym kalendarzem, zerknie do niego.
Wydarzenie na facebooku, to jednak nie wszystko. Aby przybliżyć się do referendum została stworzona strona internetowa www.strazmiejska.warszawa.pl. Przez nią partia Demokracja Bezpośrednia zbiera społeczne poparcie dla inicjatywy. Dopiero później ruszy procedura złożenia wniosku o samo głosowanie. - Ruszyliśmy w połowie lutego, a do tej pory zarejestrowało się już ponad półtora tysiąca osób. Skądinąd wiemy, że popularność takich akcji rośnie geometrycznie, a my jesteśmy na początku drogi - mówi mężczyzna. Pytany o to, ile osób musiałoby zagłosować w referendum za postulatem rozwiązania straży miejskiej, przedstawia swoje wyliczenia - Wiemy, że średnio w lokalnych referendach głosuje około 20-30% osób uprawnionych. Wystarczy więc połowa tego plus jeden głos, aby decydować o losie miasta. A zazwyczaj osoby, które popierają referenda w sprawie rozwiązania straży miejskiej są, co oczywiste, przeciw niej - mówi.
- Znamy przykłady gmin znacznie biedniejszych, które zrezygnowały z istnienia straży miejskiej i wcale się z tego powodu nie pogrążyły w chaosie - mówi. A co, jeżeli udałoby się rozwiązać straż? - Mieszkańcy powinni dalej decydować co zrobić z tak ogromnymi pieniędzmi, które zostają w budżecie miasta. Może chcieliby je przeznaczyć na domy kultury, teatry, szkoły, przedszkola. To zależy od nich - mówi Tanajno.
Akcja w zamierzeniu ma trwać tak długo, aż zbierze się wymagana liczba osób do przeprowadzenia referendum. - Być może nawet i pół roku, ale wierzymy, że referendum może się odbyć - kwituje Paweł Tanajno.
Zerknij na najchętniej czytane materiały | |||
Koncerty w Warszawie | Aero 2: darmowy internet | Polska - Ukraina | Nowa warszawa |
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?