Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Pijak, kobieciarz i pierwszy celebryta międzywojennej Warszawy

Marcin Śpiewakowski
Marcin Śpiewakowski
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Bolesław Wieniawa-Długoszowski był prawdziwym celebrytą międzywojnia. Gdyby żył na przełomie XX i XXI wieku, nie schodziłby z pierwszych stron tabloidów: ponoć cała Europa znała jego ułańską fantazję i słabość do kobiet.

Przed wojną w Warszawie opowiadano żart, w którym urodziwa mieszkanka stolicy pyta koleżankę: - Kim jest ten stary z wąsami, co idzie obok Wieniawy? - A to chyba marszałek Piłsudski - pada odpowiedź.

W bogatym repertuarze Wieniawy były nie tylko pijaństwa z elitą władzy, literatami i ludźmi z warszawskiego półświatka, ale też romanse, i nielegalne już podówczas pojedynki ze zdradzanymi mężami. Jego charakter najlepiej oddaje jedno z najsłynniejszych powiedzonek Wieniawy: "Bo w sercu ułana, gdy je położysz na dłoń, na pierwszym miejscu panna, przed nią tylko koń". "Większość swoich pieniędzy wydaję na kobiety i alkohol, a resztę roztrwaniam” – zwykł mówić.

Pułkownik i PR-owiec
Serce swoich żołnierzy Wieniawa zdobywał sprawdzonymi sposobami. Ponoć gdy Piłsudski powierzył mu dowództwo 1. pułku szwoleżerów, prosił pułkownika, by dopilnował, żeby jego żołnierze za dużo nie pili. "Może Komendant być spokojny, więcej niż ja na pewno pić nie będą" - miał odpowiedzieć Wieniawa. "Wcale mnie to nie cieszy" - westchnął w odpowiedzi marszałek.

Z kolei już po objęciu dowództwa Długoszowski miał wezwać adiutanta pułkowego, który również słynął z zamiłowania do alkoholu i hulanek. Wieniawa rozumiał, że obaj nie mogą prowadzić takiego trybu życia i utrzymywać porządku wśród podkomendnych, znalazł więc – wydawało się – salomonowe rozwiązanie: on i adiutant mieli zmieniać się co tydzień – gdy jeden pije, drugi pozostaje trzeźwy. Umowa funkcjonowała przez kilka miesięcy, jednak w końcu rotmistrz poprosił o zwolnienie z funkcji adiutanta. Gdy zaskoczony Wieniawa zapytał o przyczynę, usłyszał: „Melduję, panie pułkowniku, że od pół roku nie mogę doczekać się na swój tydzień!”.

Jego pułk był dla niego tak ważny, że gdy – wbrew jego woli – awansowano go na generała, kazał wydrukować sobie wizytówki o treści „Generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski, były pułkownik”.

fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Na zdjęciu powyżej Wieniawa (pierwszy z lewej) w towarzystwie m.in. marszałka Piłsudskiego.

Był ulubieńcem marszałka Piłsudskiego, dla którego Wieniawa był człowiekiem, który po przyjacielsku wypraszając rozmaite drobne rzeczy, zapewniał poparcie różnych grup - artystów, biznesu, literatów. Umacniający się autorytaryzm władzy nie był w końcu już taki straszny, gdy jego przedstawicielem był ten przesympatyczny, wesoły mundurowy pijący wieczorami ze Słonimskim, Gałczyńskim czy Lechoniem w kawiarni Mała Ziemiańska lub Adrii.

Poeci bardzo zresztą cenili sobie przyjaźń Wieniawy. Miała ona jednak też i swoje „ciemne” strony, co dowcipnie podsumował Julian Tuwim w wierszu "Męki z powodu Wieniawy":

Co kilka dni się do mnie
Ktoś nowy z prośbą zgłasza
Zaczyna arcyskromnie
I bardzo mnie przeprasza:
"Pan mnie wysłuchać raczy
O drobną chodzi sprawę
Co to dla pana znaczy?
Pan przecież zna Wieniawę!”

Żywa legenda Warszawy
Wieniawę najłatwiej było spotkać wieczorami w najmodniejszych lokalach Warszawy. Lubili go wszyscy, miał miejsce przy najbardziej prestiżowym stoliku w Małej Ziemiańskiej przy ul. Mazowieckiej 12, najbardziej chyba znanej warszawska kawiarnia okresu dwudziestolecia międzywojennego, w towarzystwie m.in. poetów z grupy "Skamander" oraz Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Uczęszczał również do innych modnych miejsc Warszawy m.in. Adrii, restauracji Simona i Steckiego, Oazy, winiarni Fukiera czy restauracji Hotelu Europejskiego.

Nie ma chyba w historii Warszawy, a może nawet i Polski, osoby, wokół której narosłoby tyle prawdziwych i zmyślonych anegdot. Najsłynniejsza mówi o wjechaniu na koniu po schodach restauracji Adria, znajdującej się kiedyś przy ul. Moniuszki 10, jednak tu mamy pewność, że nie jest ona prawdziwa – tak naprawdę zrobił tak ponad sto lat wcześniej idol Wieniawy, napoleoński generał Karol Lasalle.

fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wieniawa był ulubieńcem karykaturzystów, jego podobizna znalazła się również w szopce Cyrulika Warszawskiego. Na zdjęciu kukiełki teatralne przedstawiające m.in. generała Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego (pierwszy z prawej).

Inna z anegdot opowiada, jak do pułku ułanów trafił nowy oficer. Koledzy postawili przed nim w kantynie trzy kieliszki, kazali wypić i ułożyć hasło z pierwszych liter nazw wszystkich trunków. Oficer wypił i z nieukrywaną satysfakcją podał odpowiedź: "Hasło brzmi SOS. Daliście mi starkę, okowitę i soplicę". Koledzy pochwalili młodego podporucznika, po czym stwierdzili: "Trochę treningu, a będziesz jak generał Wieniawa-Długoszowski, który odgadł hasło NABUCHODONOZOR!".

W Warszawie z zamiłowaniem opowiadało się historię (ponoć prawdziwą), o tym jak pewnej nocy Wieniawa wracał z imprezy w knajpie "U Grubego Joska" na nieistniejącej już ulicy Gnojnej trzema dorożkami: pierwszą jechał sam, druga wiozła jego szablę, a trzecia - rękawiczki.

Kobieciarz
Mężczyznom imponował fantazją i mocną głową, kobiety zdobywał szarmanckim, ale i nieco bezczelnym usposobieniem. Do legendy przeszła już anegdota o tym, jak Wieniawa przesłał niby bez powodu znajomej damie bukiet kwiatów, a w dołączonym do nich liściku napisał "Szanowna Pani, zeszłej nocy śniła mi się Pani w taki sposób, że poczułem się zobowiązany".

Na balach, na które często go zapraszano, zdarzało mu się być bardziej bezpośrednim. "Dzwoniąc szablą od progu, idzie piękny Bolek, ulubieniec cezara i bożyszcze Polek" - pisał o jego podbojach Antoni Słonimski, Wieniawa zaś podchodził bez skrępowania do mężatek, mówiąc im z uśmiechem "Nie ubliżysz swojej cnocie, gdy się oddasz patriocie".

fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Raut w Warszawie u ministra spraw zagranicznych, Bolesław Wieniawa-Długoszowski siedzi z prawej strony.

Do historii przeszła też anegdota, gdy na jakimś balu do grupy oficerów, w której był również Wieniawa, podeszła pewna zalotna pani i przekomarzając się wymieniła cechy, jakie musi spełniać jej kochanek: w miarę młody, dojrzały emocjonalnie, przystojny, wysportowany, niezależny, dobrze sytuowany, znany i lubiany, męski, i oczywiście musi mieć – dodała z uśmiechem - 30 centymetrów. Wieniawa niezrażony, miał wtedy odpowiedzieć szybko: „Madame, na wszystko się zgadzam. Ale obciąć sobie 10 cm nie pozwolę!”.

Trudno się więc dziwić innym słowom Antoniego Słonimskiego, który – słuchając żali pewnego mężczyzny, który przegrał z Wieniawą walkę o względy pewnej dziewczyny – wzruszył tylko ramionami i powiedział: "Wieniawa to siła wyższa”.

Wieniawa i Warszawa
To tu pułkownik czuł się najlepiej i to w Warszawie było mu najlepiej. Jego pozycja zaczęła się zmieniać po śmierci Piłsudskiego, a w stolicy coraz mniej przychylnie patrzono na jego styl życia. Gdy w 1938 r. przeniesiono go do Rzymu, gdzie został ambasadorem, miał powiedzieć: „Moi państwo. Ludzie są szanowani dla swych zalet i cnót, a lubiani tylko dzięki wadom. Ja podobno byłem w Warszawie lubiany. Obawiam się jednak, że wy tutaj będziecie mnie szanowali”. Z relacji wynika, że słowa dotrzymał – przestał pić i zaczął prowadzić się dużo spokojniej.

W 1939 r. trafił do Francji, rok później udał się do Portugalii, następnie wyjechał do USA. W marcu 1942 roku otrzymał nominację na stanowisko posła RP na Kubie. 1 lipca 1942 r. popełnił samobójstwo w Nowym Jorku, skacząc z tarasu na trzecim piętrze domu. Oficjalnym i najbardziej rozpowszechnionym wytłumaczeniem odebrania sobie przez Wieniawę życia było rozgoryczenie odsunięciem go od bieżących spraw pogrążonej w wojnie Polski, ale mówiło się też, że nie potrafił odnaleźć się za oceanem.

Najlepiej bowiem Wieniawie było w mieście, które wciąż pamięta jego ekscesy – w Warszawie.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto